Lietuvos Respublikos ambasada Vienoje / Embassy of Lithuania in Vienna – dziękujemy! Pracownicy MSK mieli szczęście zobaczyć coś wyjątkowego, w scenerii, która zachwyca. Krótka recenzja Tomasza Kubickiego poniżej.
Jestem widzem. Szybującym w górze latawcem. Mam doskonały ogląd sytuacji. Tam, w dole, zebrali się plażowicze. Są bardzo kolorowi (kąpielowe kostiumy, ręczniki, kocyki i smakołyki), bardzo typowi (spójrzcie tylko na tych wszystkich starszaków, średniaków i pierwszaków) i bardzo niezwykli (spróbujcie śpiewać poszczególne fragmenty operowego libretta – pełnym głosem – leżąc na wspak).
Performans „Sun & Sea” w reżyserii Rugilė Barzdžiukaitė wybrzmiewa czymś niewiarygodnie pięknym – czymś, co chwyta za serce niczym za plażową piłeczkę do żonglerki, a następnie podrzuca ją w stronę palącego słońca. Wszystko odbywa się w zjawiskowej, czterokondygnacyjnej przestrzeni Semperdepot. Piaszczyste interakcje oglądanych z góry performerów-śpiewaków mają leniwy, wakacyjny charakter, natomiast ich indywidualne narracje – już niekoniecznie.
Autorka libretta – Vaiva Grainytė – dotyka w swoich tekstach najróżniejszych rejestrów. Pośród wyśpiewywanych opowieści usłyszymy zarówno te bardziej przyziemne motywy: „Otherwise, you’ll be red as a lobster”, jak i te bardziej podniebne: „3D me lives forever”. Hipnotyzująca oprawa muzyczna skomponowana przez Linę Lapelytė świetnie współgra z indywidualnym i grupowym śpiewem, z kolejnymi mikroetiudami.
„Sun & Sea” zachęca, by się w nim bez reszty zanurzyć. Szkoda, że to tylko godzinny performans. Parafrazując słowa jednej z pierwszych pieśni wykorzystanych w tym spektaklu:
„Not a single theatrologist predicted a scenario like
this.
Maybe someone had a feeling – perhaps the bull?
… perhaps the bull?…”
Przyjedźcie do Polski. Koniecznie. Czekamy!